STANISŁAW MILLER

Takim pamiętają go złotoryjanie.

(1933-2023)

Wspomnienie należy się Stanisławowi, a przypomnienie – złotoryjanom. Mieszkańcy Złotoryi i dawnego powiatu złotoryjskiego kojarzą Go głównie z „Pedekiem” i działalnością w nim. Smutne zdarzenie sprawiło, że dziś przekazuję o Nim więcej. Chciałem uczynić to parę lat wcześniej, ale Jego choroba nie pozwoliła mu, aby osobiście wypunktował swoje CV. Moje dolegliwości nie umożliwiły mi na dotarcie do Niego, zaś „osoba trzecia”, którą wówczas o to prosiłem, także nie potrafiła się z tego wywiązać. I nastał taki dzień, w którym „nagle w miejscu staje czas”.

A czas Stanisława rozpoczął się na Lubelszczyźnie, 5 czerwca 1933 roku w miejscowości Żdżane, natomiast lata dziecięce oraz młodość przeżył w Krasnymstawie. Tu również maturą ukończył szkołę średnią. Ważny etap przypada na dwuletni okres służby wojskowej. Nie była to służba, którą zwyczajowo kojarzymy z militariami. Natura obdarzyła Stanisława aktorską urodą i nieprzeciętnie pięknie brzmiącym barytonem. Dostrzeżono to na komisji poborowej i oprócz musztry i strzelania, Stanisław odbywał próby i występy w krakowskim zespole Pieśni i Tańca Wojska Polskiego.

Na szczęście Jego kariera artystyczna nie zakończyła się na służbie wojskowej. Trafił do renomowanego Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk z siedzibą w Koszęcinie. I byłby ze Śląskiem związany nadal, gdyby nie choroba ojca. Jak wspomina rodzina, prof. Stanisław Hadyna żegnając Go, zawarł w swoich słowach, że dla Niego drzwi do zespołu zostają zawsze otwarte, najwyższe uznanie dla Jego talentu i dokonań.

Dwunastoletni złotoryjski etap Stanisław rozpoczął w roku 1959 odwiedzinami siostry, a w perspektywie z pracą we wrocławskiej operze. Skończyło się piękniej niż zamierzał, bo w SP nr 2 (dziś już nie istnieje) zapoznał Elżbietę Pakulską, z którą w małżeństwie przeżył następne 64 lata.

Pracę podjął w ówczesnym Prezydium Powiatowej Rady Narodowej jako kierownik wydziału handlu i przemysłu (co nie przeszkodziło Mu w ukończeniu z magisterium wydziału prawa administracji na Uniwersytecie Wrocławskim). Powierzenie Mu następnie stanowiska kierownika Powiatowego Domu Kultury było jedną z najtrafniejszych decyzji ówczesnych władz powiatowych Złotoryi. Tu objawił się bowiem w pełni talent organizatorski i pomysłowość Stanisława, działającego bez kunktatorstwa, a to mocodawcom nie zawsze się podoba.

Spodobała się jednak wartościowa idea, której jednym ze współautorów, a później i realizatorów był Stanisław (wspólnie ze Zdzisławem Francuzem). A że do realizacji nie trzeba było zachęcać ani prezesa ZNP, ani inspektora oświaty realizacja pomysłu była ekspresowa. Na zebraniu organizacyjnym (15 X 1968) powołano do życia jedno z najważniejszych osiągnięć kulturalnych ówczesnej Złotoryi – Chór Związku Nauczycielstwa Polskiego przy Powiatowym Domu Kultury. Jego prezesem i spiritus movens był oczywiście Stanisław Miller. Malkontenci chcieliby powiedzieć, że przecież miał możliwości, a więc to przecież nic wielkiego. Wielkie jest to, ażeby niektórzy chcieli wykazać się choćby tylko niewielkimi chęciami działania. Stanisławowi chciało się chcieć! To On rozpoczął pierwszą próbę: Zaczynamy!

Zespół rozwijał się wspaniale i po niecałym roku wystąpił na festiwalu „Legnica Cantat”. Przez dwa lata Stanisław był w chórze moim przełożonym. Zespołowi z takim szefem niczego nie brakowało i 9 osób, które po 15. latach przystały do „Bacalarusa” mogły te czasy tylko wspominać. Sam zaś Stanisław był w zespole taką „czwórką w jednym” – prezesem, chórzystą, basem w kwartecie męskim oraz w licznych przypadkach solistą. Dramatycznie stresujące dni i chwile chór i Stanisław przeżył w czasie Telewizyjnego Turnieju Miast Złotoryja – Bolesławiec (29 VII 1969). Prezes Miller pewnie prawie nie spał. Nie mógł normalnie uczestniczyć w próbach, które odbywały się wtedy codziennie i po kilka godzin. Musiał natomiast uczestniczyć w ciągłych naradach i operatywkach, ponieważ realizatorzy TV raz po raz coś zmieniali, np. chórowi (amatorom!) na tydzień przed finałem zmienili repertuar. Ale utwór wykonaliśmy bardzo dobrze i Stefan Rachoń, jedyny fachowiec w jury przyznał nam zwycięstwo, ale wszechwiedząca (bardziej wtedy wszechmocna) Irena Dziedzic przeciągnęła innych członków jury w kierunku remisu z bolesławieckim zespołem młodzieżowym, co było rozstrzygnięciem niesprawiedliwym.

Często w historii i w życiu bywa tak, że pomyślność jednego wyrasta na upadku drugiego. Przyjaciołom z Lubina nie bardzo podoba się przypomnienie, że jasny i wysoki płomień Kombinatu zdusił naszą Lenę. W latach 70. XX wieku powstało powiedzenie: Żaden dyplom nie jest w cenie, tak jak z „Leny” pochodzenie. W praktyce oznaczało to wyssanie ze Złotoryi całej kadry inżynieryjno – technicznej (np. M. Pawlak, A. Wołczyński, A. Chyra). Również sporo osób z kręgu twórców kultury (St. Miller, Z. Francuz, J. Werbowy) i kadry pedagogicznej (insp. W. Styś, E. Miller, J. Pakulska, dwie nauczycielki języka francuskiego –J. Wołczyńska i J. Kujawiakowska). Oprócz St. Millera i Z. Francuza w kierunku Lubina wyemigrowała jedna trzecia chóru z podstawowymi głosami. Można i trzeba dodać Hipnerów oraz Bobrków i Fr. Hawrysza w piłce ręcznej oraz organizatorów sportu – M. Kujawiakowskiego, E. Lubańskiego. To nie wszyscy z czołówki, ale pocieszające jest to, że w każdej z tych dziedzin sprawdzili się w Nowym Zagłębiu.

Dotyczy to również Stanisława Millera, który 1 czerwca 1971 r. najpierw podjął pracę w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Lubinie, a następnie został dyrektorem Powiatowego Centrum Kultury. Twórczy entuzjazm nie opuścił Go i w duecie (znów) ze Z. Francuzem zorganizował Męski Chór Górniczy, który osiągnął poziom na skalę międzynarodową.

Ostatnie lata życia były dla Stanisława i rodziny bardzo trudne. Ostatecznie Elżbieta utraciła wspaniałego męża, Beata i Marek ukochanego ojca, koledzy i przyjaciele otwartego i szczerego kompana. Odszedł 14 sierpnia 2023 r. Pochowany został na Cmentarzu Komunalnym w Lubinie. Pewnie już tam na „drugim brzegu” znowu „zaczyna” próbę z nowym zespołem z udziałem nauczycieli i górników.

W imieniu chórzystów Chóru ZNP przy PDK oraz złotoryjan, którzy Stanisława pamiętają i wspominają: AVE MARIA… ORA PRO NOBIS PECCATORIBUS NUNC ET IN HORA MORTIS NOSTRAE. AMEN.

Alfred Michler

Stanisław w "Śląsku"
Zespół założycielski (X 1968)
Dedykacja
Występ w Legnicy (IV 1969)
Próba kwartetu męskiego (1969)
Chór w roku 1970

Fot. zbiory rodzinne, TMZZ, A. Michler