I. Vita est peregrinatio – na jakubowym szlaku
W 1583 r. złotoryjska rada miejska ufundowała w kościele mariackim ambonę, zlecając jej wykonanie doświadczonemu artyście Baltazarowi Schnitzerowi. W kwietniu następnego roku nastąpiło uroczyste poświęcenie gotowego dzieła. Na korpusie oraz balustradzie schodów ambony centralne miejsce zajmują nisze z postaciami dziesięciu apostołów, dwaj pozostali, św. Paweł i Piotr, stoją przy bramce kazalnicy. Od strony ołtarza widzimy postać brodatego mężczyzny z księgą i mieczem – to św. Jakub zwany Starszym lub Większym, czyli Jacobus Maior. I. Vita est peregrinatio – na jakubowym szlaku
W 1583 r. złotoryjska rada miejska ufundowała w kościele mariackim ambonę, zlecając jej wykonanie doświadczonemu artyście Baltazarowi Schnitzerowi. W kwietniu następnego roku nastąpiło uroczyste poświęcenie gotowego dzieła. Na korpusie oraz balustradzie schodów ambony centralne miejsce zajmują nisze z postaciami dziesięciu apostołów, dwaj pozostali, św. Paweł i Piotr, stoją przy bramce kazalnicy. Od strony ołtarza widzimy postać brodatego mężczyzny z księgą i mieczem – to św. Jakub zwany Starszym lub Większym, czyli Jacobus Maior.
Jakub Starszy był bratem św. Jana Ewangelisty i zginął, jako pierwszy z apostołów, śmiercią męczeńską w Ziemi Świętej z rozkazu króla Heroda Agrypy w 44 r. Jego uczniowie przewieźli ciało do Hiszpanii, gdzie wcześniej prowadził działalność misyjną, i pochowali w miejscu wskazanym przez anioła. Według opowiadań, kamień, na którym położono ciało Jakuba, w cudowny sposób roztopił się i utworzył sarkofag. Grób w Santiago de Compostela popadł w zapomnienie, lecz odkryty ponownie w IX wieku, stał się miejscem europejskich pielgrzymek. Kilka wieków później św. Jakub na białym koniu i z mieczem w dłoni miał ukazać się na czele wojsk chrześcijańskich walczących z muzułmanami w Hiszpanii. Jedna ze średniowiecznych legend przytacza historię pobożnej rodziny pielgrzymującej z Niemiec do Hiszpanii. Po drodze jeden z chytrych gospodarzy niesprawiedliwie posądził syna owej rodziny o kradzież i doprowadził do jego powieszenia. Rodzice dotarli jednak do Santiago gdzie gorąco pomodlili się do Świętego. Wracając, ujrzeli syna wiszącego wprawdzie na szubienicy, lecz żywego i podtrzymywanego przez Jakuba. O cudzie powiadomili zaraz sędziego, który kpiąco odpowiedział, że ich syn jest tak samo żywy, jak upieczone kury, które właśnie zamierzał spożyć. W tej chwili kury ożyły i uciekły ze stołu. Dzisiaj Jakub Starszy jest patronem Hiszpanii i Portugalii, opiekunem pielgrzymów, podróżnych, sierot, szpitali i hospicjów. Symbolem pielgrzymów wstała się muszla, którą zabierali z wybrzeży Hiszpanii jako dowód dotarcia do grobu apostoła. Służyła również jako naczynie do picia.
Na szlakach do Santiago od ponad 1200 lat nabiera pełniejszego znaczenia łacińskie powiedzenie vita est peregrinatio – życie jest pielgrzymowaniem. Do grobu św. Jakuba odbyli pielgrzymki m.in. św. Franciszek z Asyżu, dwudziestoletni Jan Sobieski, późniejszy król Polski, papieże Jan XXIII i Jan Paweł II. Szczególnie nasz Papież zachęcał do odnajdowania „wokół pamiątek świętego Jakuba” korzeni i tożsamości Europy. W 1986 r. Rada Europy ogłosiła jakubową drogę „Pierwszym Szlakiem Europejskim”.
Od kilkunastu lat trwa w Europie odbudowa starych jakubowach szlaków i wytyczanie nowych ich nitek. W latach 2005–2006 wyznaczono muszlami dwie takie trasy w Polsce. Najpierw powstał szlak z Gniezna, przez Leszno, Głogów i Jakubów do Zgorzelca. W 2006 r.
żółte muszle na granatowym tle pojawiły się wzdłuż starej średniowiecznej drogi królewskiej (Via Regia ), biegnącej z Brzegu przez Wrocław, Środę Śląską, Legnicę, Złotoryję, Lwówek i Lubań do Zgorzelca. Stamtąd można wędrować dalej rozmaitymi niemieckimi szlakami.
Towarzystwu Miłośników Ziemi Złotoryjskiej przypadła opieka nad odcinkiem Drogi św. Jakuba od Krotoszyc przez Rzymówkę, Wysocko, Rokitnicę, Kopacz, Złotoryję, Jerzmanice Zdrój do Pielgrzymki. Częściowo jej przebieg pokrywa się ze Ścieżką św. Jadwigi, Szlakiem Czterech Świątyń Jadwiżańskich i Szlakiem Źródlanym( ze źródełkami św. Jadwigi), które wcześniej wytyczyło TMZZ. Trzeba przyznać, że na naszym odcinku niewiele jest „jakubowych pamiątek” i, jak widać, dominują ze zrozumiałych względów tradycje jadwiżańskie. Lecz istnieją przypuszczenia, że patronem starego kościoła w Pielgrzymce był pierwotnie św. Jakub, w Złotoryi trzeba koniecznie przystanąć przed amboną kościoła Mariackiego i pomnikiem Jana Pawła II.
Jest nadzieja, że dolnośląskie odcinki jakubowych tras przemierzać będzie coraz więcej pielgrzymów. Wiadomo że w 2007 r. co najmniej dwukrotnie ich kilkuosobowe grupy nocowały „co łaska” w złotoryjskim pałacyku nad zalewem ( dwie osoby wędrowały w ubiegłym roku z Wrocławia do Zgorzelca, zamierzając w kolejnym przemierzyć Niemcy). Widać było rowerzystów z muszlami na bagażach. Od maja do września 2007 r. członkowie TMZZ, PTTK oraz uczniowie LO poprawiali i nieco skorygowali oznakowanie i przebieg naszego szlaku. 25 lipca 2007 r., w Święto Jakuba Apostoła, TMZZ zaprosiło złotoryjan do kościoła Mariackiego na spotkanie poświęcone jego postaci i Drodze. We wrześniu ubiegłego roku, podczas Europejskich Dni Dziedzictwa, zorganizowaliśmy pielgrzymki Drogą św. Jakuba i Ścieżką św. Jadwigi. Wrześniowy Rajd XX-lecia TMZZ(2007) przemierzył Drogę św. Jakuba od Rzymówki do Pielgrzymki. Wiemy, że kilkoro złotoryjan zamierza w tym roku rowerami przejechać od Jakubowa do Zgorzelca, a inni być może spróbują swych sił w Hiszpanii. Marzy się nam aby wzdłuż trasy stanęły kamienie z muszlami, podobnie jak w niektórych krajach(patrz ilustracja) a wszystkie złotoryjskie kościoły były otwarte przez cały dzień.
Od 2008 r. spróbujemy rozpocząć nową lokalną doroczną tradycję. Planujemy organizować w niedzielę poprzedzającą 25 lipca piesze pielgrzymki odcinkami Drogi św. Jakuba, którymi się opiekujemy. W bieżącym roku taki dzień przypada 20 lipca. Szczegóły podamy m.in. w kolejnych numerach Echa.
II. Z Kopacza do Pielgrzymki
W 2006 r. przez Ziemię Złotoryjską wytyczono Drogę św. Jakuba. TMZZ opiekuje się jej odcinkiem od Krotoszyc do Pielgrzymki. Chcielibyśmy w przyszłości ustawić wzdłuż szlaku kamienie z wyrzeźbionymi muszlami, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie trudno znaki przykleić lub namalować.
Staramy się pamiętać nie tylko o oznakowaniu. Latem ubiegłego roku podjęliśmy pomysł corocznego organizowania grupowego przejścia różnymi odcinkami „naszej” Drogi tuż przed 25 lipca, gdy przypada święto Patrona Drogi. Co do potrzeby jej swoistego ożywienia oraz przybliżenia postaci Świętego nie mieliśmy wątpliwości. Drogą św. Jakuba wędrują zazwyczaj najwyżej kilkuosobowe grupy lub samotni pielgrzymi. Jakubowe pielgrzymowanie nie jest więc podobne np. do sierpniowego nawiedzania Jasnej Góry. Dowiedzieliśmy się jednak, że od 2005 r. większa grupa pątników pokonuje rokrocznie Drogę św. Jakuba od Głogowa do Jakubowa.
O I Złotoryjskiej Pielgrzymce Drogą św. Jakuba w dniu 20 lipca 2008 r. informowały ogłoszenia parafialne, anonsy prasowe oraz portale internetowe. Imiennie zaprosiliśmy tych złotoryjan, którzy z pielgrzymką organizowaną przez parafię NNMP autokarowo odwiedzili Santiago de Compostela w ubiegłych latach. Oczekiwaliśmy naszych przyjaciół z Jeleniej Góry, którzy nie tylko wytyczali śląską Drogę ale pieszo przemierzyli ją w Hiszpanii. Na pytania, na ile nasza wędrówka będzie miała charakter religijny, nie potrafiliśmy do końca odpowiedzieć. Z powodu urlopów i licznych obowiązków, nie mogliśmy raczej liczyć na obecność kapłanów.
Wyruszyliśmy z kościoła św. Józefa Robotnika na Kopaczu. Ta najmłodsza z naszych świątyń, ciągle w budowie, zarazem kościół parafialny od 2007 r., leży przy Drodze św. Jakuba. Dzięki zaangażowaniu księdza proboszcza Krzysztofa Czyża oraz coraz liczniejszych parafian budowa nabiera tempa. Dla piszącego te słowa msze święte w takiej surowej świątyni ciągle mają niepowtarzalny charakter. Da Bóg, że parafia św. Józefa zdąży z finałem budowy na rok 2011. Wszak górnicza osada kopaczy złota założona tutaj przed 800 laty zapoczątkowała powstanie Złotoryi. Gdy podczas nabożeństwa celebrans wspomniał o wyruszających pielgrzymach, nie wiedzieliśmy jeszcze jak liczna jest nasza grupa. Okazało się, że przybyło 25 osób, w tym weterani hiszpańskiej Camino, czyli Drogi św. Jakuba.
Z Kopacza szliśmy zarazem Ścieżką św. Jadwigi, przystając przy jej stacjach – kamieniach pojednania. Te dwie pielgrzymkowe a jednocześnie medytacyjne trasy biegną między innymi wzdłuż złotoryjskiego cmentarza – tu wstąpić warto do kościoła św. Mikołaja. Ścieżka św. Jadwigi kończy się (lub zaczyna) przy kościele św. Jadwigi, dalej Droga św. Jakuba biegnie przez Rynek do kościoła Mariackiego. W jego wnętrzu zatrzymaliśmy się przy ambonie, na której widnieje rzeźba św. Jakuba. Patron naszej pielgrzymki przedstawiony jest z księgą, pielgrzymim kijem oraz muszlą na nakryciu głowy. Natomiast przy pomniku Jana Pawła II przed kościołem przypomnieliśmy słowa papieża z 1982 r., nawołujące do odnowienia w Europie Jakubowych tradycji, które niegdyś określały tożsamość kontynentu.
Po zejściu w dolinę złotodajnej Kaczawy przeszliśmy wzdłuż zalewu, przy którym znajduje się tzw. Pałacyk. W nim pielgrzymi, dzięki decyzji władz miejskich, mogą nocować „co łaska”. Dalej do Jerzmanic Zdroju Drodze towarzyszą inne szlaki – rowerowy oraz zielony pieszy wokół Złotoryi. W Jerzmanicach Droga nie wspina się jednak na Krucze Skały jak to czyni szlak zielony. Trzeba dodać, iż pod Skałami znajduje się tzw. Skalne Źródło, zwane również Źródełkiem św. Jadwigi. Za zakładem poprawczym Camino skręca w kierunku leśniczówki aby następnie, częściowo lasem, następnie wzdłuż nieczynnego połączenia kolejowego do Lwówka, oraz polami, wyprowadzić nas na polną drogę biegnącą równolegle do Jerzmanic. Jeszcze w lesie marzyliśmy o potrzebie urządzenia na trwałe gdzieś przy rozwidleniu ścieżek miejsca odpoczynku. Jego brak w jakimś stopniu wynagrodziła wkrótce piękna panorama Wilkołaka (Wilczej Góry) i jego okolic.. Lecz trzeba wtedy odwrócić się, przecież Droga biegnie tylko w jednym kierunku, na zachód.. Ma się tutaj wrażenie, że mimo przejścia już paru ładnych kilometrów nasze miasto jest ciągle tak blisko. Na wysokości muru otaczającego resztki pałacowego parku w Jerzmanicach Zdroju, można na pewien czas „porzucić” Drogę, wejść do wsi i kościoła św. Antoniego. Na co dzień pozostaje jednak zamknięty. Znający tutejsze ścieżki wiedzą, że spod kościoła można podejść w górę wsi i stąd, ścieżką obok firmy „Oponex”, wrócić na Drogę św. Jakuba.
My jednak szliśmy nią cały czas, radując się, że tak malownicze są okolice Złotoryi i Jerzmanic Zdroju. Powyżej wsi wyrosły dość nieoczekiwanie kolejne panoramy, już okolic Pielgrzymki oraz Twardocic. Tak się składa, że Jakubowy pielgrzym musi nieco uważać na odcinku Drogi powyżej Jerzmanic, ponieważ są miejsca i skrzyżowania, gdzie nie można umieścić znaków z muszlą. Trzeba pamiętać, aby iść tutaj szerszą drogą w lewo, orientując się na Kamienną Górę i zmierzając zarazem w dolinę, którą biegnie wspomniany tor kolejowy. Na szczęście na mapach turystycznych( np. na omawianej w tym numerze) opisywana ścieżka jest wyraźnie zaznaczona. Po przekroczeniu dawnego wiaduktu kolejowego i minięciu resztek zabudowań kamieniołomu a konkretnie urządzeń załadowczych, znaleźliśmy się na bitej drodze, schodzącej do Pielgrzymki. Wkrótce dojrzeliśmy wieżę kościoła św. Jana Nepomucena i okazały budynek szkoły. Na horyzoncie widać górujący nad Twardocicami Świątek. Te ostatnie miejsca zachęcały niektórych z nas do dalszej wędrówki Drogą, która prowadzi przez Twardocice i Pieszków do Lwówka. Po drodze „zasięgaliśmy języka” u najbardziej doświadczonych Jakubowych pielgrzymów, pytając o hiszpańskie trasy – niektórzy złotoryjanie są coraz bliżsi podjęcia takiego wyzwania.
Kościół św. Jana Nepomucena w Pielgrzymce najprawdopodobniej nosił wcześniej właśnie wezwanie św. Jakuba. Tutaj więc zakończyliśmy naszą pielgrzymkę, wracając do Złotoryi indywidualnie umówionymi samochodami lub busem. Wcześniej jednak spotkała nas miła niespodzianka. Zostaliśmy zaproszeni w gościnę, umiloną świetnym domowym ciastem oraz orzeźwiającymi napojami (panowała upalna pogoda) przez Stanisława i Annę Banasiewiczów, którzy swoimi sposobami dowiedzieli się o naszym przedsięwzięciu. Co ważniejsze, podjęli się oni nawet udostępnić swój dom niedaleko kościoła jako miejsce noclegu dla kolejnych pielgrzymów, wędrujących Camino.
Teraz pora przemyśleć na ile udało nam się spełnić nadzieje pokładane w Złotoryjskiej Pielgrzymce Drogą św. Jakuba, być może zmodyfikować jej charakter. Lecz z pewnością spotkamy się za rok!
Roman Gorzkowski