Na wstępie dwie istotne wypowiedzi. Metropolita wrocławski, arcybiskup Bolesław Kominek, syn ziemi śląskiej w roku 1967 tak mówił o Jadwidze Śląskiej:

„Przy samym Moście Tumskim we Wrocławiu, wiodącym na Wyspę Piastowską stoi kuta w kamieniu Jadwiga. Stoi na moście łączącym wschodni i zachodni brzeg Odry. Wszystkim przechodniom każe na siebie spoglądać i każe im pomyśleć, że wszyscy są braćmi, na którymkolwiek brzegu mieszkają”.

O tej samej idei swoistego braterstwa ludzi Nadodrza, lecz w jeszcze szerszym aspekcie 40 lat temu wypowiedział się we Wrocławiu w dniu 21 czerwca 1983 r., w trakcie drugiej pielgrzymki do Ojczyzny Papież Jan Paweł II:

„W dziejach Polski i w dziejach Europy stoi Święta Jadwiga Śląska jakby postać graniczna, która łączy ze sobą dwa narody: naród niemiecki i naród polski. Łączy na przestrzeni wielu wieków historii, która była trudna i bolesna. Święta Jadwiga wśród wszystkich dziejowych doświadczeń, pozostaje przez siedem już stuleci orędowniczką wzajemnego zrozumienia i pojednania”.

To myśli i słowa oraz postawa dwóch luminarzy polskiego kościoła katolickiego. Ale zasadniczo nie różni się ona od światłych myślicieli protestantyzmu, np. uczniów Valentina Trozendorfa uznających Jadwigę za klejnot i zwornik kultury śląskiej.
Jakże różne to od prostakich i niezwykle szkodliwych, a nawet groźnych dywagacji naczelnika państwa o „śląskości jako opcji niemieckiej” (i to mówi „prawdziwy katolik” tańczący z ojcem dyrektorem). Można byłoby oczekiwać, że tańczący z ojcem dyrektorem naczelnik państwa uznawany przez siebie i swoich akolitów za niemal wzór katolika weźmie za przykład świętą Jadwigę Śląską i zaprzestanie dzielenia np. Ślązaków, że ich „śląskość to opcja niemiecka”. Bo dzielenie ludzi w ogóle jest naganne, a dzielenie (w złej wierze) według narodowości nie przystoi katolickiemu naczelnikowi, gdyż w ten sposób stawia siebie w jednym szeregu z towarzyszem Wiesławem oraz innymi nacjonalistami. Podejrzana staje się w ten sposób także nasza święta Jadwiga, bo przecież śląska, a nawet sam święty Jan Paweł II, gdyż uznał Jadwigę za patronkę swojego wyboru na tron papieski (16 X). Jeszcze trochę, a świętych zaczniemy w Polsce dzielić i uznawać wedle narodowości.

Dwie rocznice
W tym roku przypadają dwie rocznice związane z postacią Jadwigi Śląskiej: powszechna i lokalna.
Pierwsza dotyczy jej bezpośrednio i ściśle, a mianowicie 880. rocznicy śmierci patronki Śląska i złotoryjskiej Parafii Rzymskokatolickiej. Tej okoliczności TMZZ poświęciło cykl prelekcji związanych z życiem i działalnością Jadwigi oraz osób z nią związanych.

Minęło 25 lat, kiedy grupa członków TMZZ, pobłogosławiona przez ks. prałata M. Sobczyka wyruszyła na trasę, którą od początku nazwaliśmy Ścieżką św. Jadwigi. Jaka to była trasa i dlaczego taka? Można, a nawet trzeba przyjąć, że księżna Jadwiga udając się w XIII w. w swoje piesze wędrówki między zamkiem w Rokitnicy, a Złotoryją nie przybywała do osady – od 1211r. już do miasta – tylko zaciekawiona jego rozwojem. Z pewnością chciała dotrzeć do swoich ziomków (osadników), którzy nad Kaczawą u podnóża Góry Mikołaja poszukiwali złota. Ale po drodze napotykała w rejonie Kopacza – a także nad Kaczawą – słowiańskich poszukiwaczy i ich także nie omijała. Zarówno do jednych, jak i drugich nie przybywała w charakterze kontrolera i odbiorcy kruszcu (od tego książę miał odpowiednie służby), lecz służąc jednym i drugim pomocą materialną, lekarską – w ogólnym pojęciu była to bodaj pierwsza na Śląsku działalność charytatywna. I jest też niemal pewne, że w tym czasie na obecnej Górze Mikołaja powstał obiekt sakralny – być może w postaci drewnianej kaplicy, a więc pierwotnej (jako miejsce) obecnego Kościoła św. Mikołaja.

Kiedy w roku 1997 podzieliłem się wspólną myślą żony Marii i moją, aby odtworzyć ścieżkę, którą prawdopodobnie chodziła Jadwiga, pomysł ten bardzo spodobał się grupie młodzieży SP nr 3 zrzeszonej w Kole Młodzieżowym TMZZ, którym opiekowała się żona Maria – wówczas nauczycielka historii. Już pierwsze próby młodzieży, aby ścieżkę poprowadzić brzegiem Kaczawy (bo tędy chadzała pewnie Jadwiga) okazały się pod koniec XX wieku nie do zrealizowania (zabudowa, zarośla, itp.). Zaproponowano więc inną trasę, którą zaakceptował zarząd i inni członkowie TMZZ, i tę trasę przebyliśmy na rowerach w r. 1998 i czynimy to piechotą do dziś. Oficjalnie Ścieżkę otwarto 14 października 2001 r., kiedy to przy pomocy firm „Stonespol” i PGP „Bazalt”, Urzędu Miasta, Urzędu Gminy ustawiono 7 kamieni medytacji oraz tablice informacyjne („drzewka pojednania, przyjaźni i współpracy pojawią się w r. 2004 o czym szerzej w 2024 r.).

XXV Rajd Jadwiżański (6 X 2023)
Tegoroczny rajd odbył się z zachowaniem elementów tradycyjnych (rozpoczęcie w Kościele św. Jadwigi i spotkanie z ks. proboszczem i kiełbaski na zamku) oraz odnowionych (przejście grup aleją cmentarną) i nowych (mianowanie kasztelana zamku). O. Bogdan Koczor jak zwykle w sposób interesujący zarysował postać Jadwigi Śląskiej i wytworzył właściwą atmosferę wśród uczestników rajdu. W większości była to młodzież szkolna: z Gierałtowca, Wojcieszowa, Rokitnicy, SP nr 1, SP nr 3 oraz SOSz – W ze Złotoryi. Nowinką była grupa seniorów (w tym podgrupa Jadwig i Henryków). Łącznie około 170 osób.

Odnowiono przejście główną aleją cmentarza, co stworzyło uczestnikom możliwość zapoznania się (lub przypomnienie) z historią niektórych obiektów, które przedstawiali kompetentni informatorzy: Kościół św. Mikołaja – R. Gorzkowski, Kaplica pojednania (800-lecia) – A. Borys, Obelisk Ludzkiego Przemijania – B. Cetera, grób Powstańca Warszawy R. Królikowskiego- T. Szymaniak. Należy podkreślić, że przejście aleją cmentarną nie było zejściem ze Ścieżki, a raczej i na pewno było wejściem na właściwą ścieżkę, ponieważ w miejscu obecnego kościoła w czasach Jadwigi postawiono z pewnością jakiś drewniany obiekt kultu (kaplica, kościółek), który służył tym pierwszym kopaczom złota. Na pozostałych odcinkach Ścieżki informacji oraz komentarzy udzielała M. Szcześniak – od wielu lat komandor rajdu.

Bogusław Kasztelan nam nastał
W roku jubileuszu 800-lecia Złotoryi jako miasta TMZZ zorganizowało na Wzgórzu Zamkowym w Rokitnicy widowisko historyczne, związane z nadaniem Złotoryi praw miejskich. Scenariusz opracował nauczyciel SP nr 3 Kajetan Kukla, wspomagany przez Mirosława Pieterka. Aktorami byli także uczniowie „trójki”. Od strony technicznej (nagłośnienie) wsparł nas ZOKiR. Rzecz działa się 11 kwietnia 2011 roku, a data dzienna nie jest przypadkowa. Na podstawie historycznie pewnych dokumentów źródłowych można domniemywać, że nadanie (przekazanie) magdeburskich praw miejskich osadzie Aurum nastąpiło 11 kwietnia, ponieważ jest pewne, że w roku 1211 para książęca była na zamku w Rokitnicy właśnie 11 kwietnia. Zwieńczeniem widowiska było mianowanie kasztelana zamku, ponieważ rozmowy w tej sprawie między Nadleśniczym (W. Ziemkiewicz), panią wójt (M. Leśna) oraz prezesem TMZZ (A. Borys) właśnie szczęśliwie się zakończyły i książę Henryk Brodaty (uczeń SP nr 3) ogłosił na zamku, iż stanowisko kasztelana powierza sołtysowi Rokitnicy Bronisławowi Cichowi. Kasztelan Bronisław wkrótce zmarł i nastał 12-letni vacat, ponieważ te trzy instytucje potrzebowały aż tyle czasu, aby podjąć decyzję (zmienili się wszyscy szefowie). W imieniu „wielkiej trójki” szefowa TMZZ Kazimiera Tuchowska ogłosiła wszem i wobec, że nowym kasztelanem zamku w Rokitnicy został z dniem 6 października 2023 r. Bogusław Cetera. A ten okazał się hojnym zarządcą i natychmiast obdarował uczestników podarunkami oraz kiełbaskami. Gawiedź tak się rozweseliła, że nie było możliwości przekazania jej czegoś o historii zamku (A. Michler), ani o jego przyszłości, czyli co z tym zamkiem zamierza począć kasztelan Bogusław, który prawie w tym samym czasie „zagarnął” funkcję prezesa „Fundacji Złotoryja najstarsze miasto w Polsce”.
Historię zamku przedstawiono w materiale z czerwca 2023 r., a zamiary kasztelana przedstawi on wkrótce sam.


POST SCRIPTUM DO XXV RAJDU JADWIŻAŃSKIEGO

Informację o tym rajdzie rozpocząłem od zacytowania myśli dwóch wybitnych przedstawicieli polskiego kościoła katolickiego: Bolesława Kominka i Jana Pawła II. Uczyniłem tak dlatego, aby uwypuklić sedno i istotę działalności Jadwigi Śląskiej. Jadwiga stoi na moście – symbol i realia: most łączy, a nie dzieli ludzi. Jeżeli to dostrzeżemy, to zarazem zrozumiemy miałkość, prostactwo werbalne i faktyczne ksenofobicznych postaw niektórych czołowych polityków w czasie obecnej kampanii wyborczej. Tak pewnie wyglądało to 100 lat temu w Polsce przed zamordowaniem prezydenta Gabriela Narutowicza (1922). Zamordowanie prezydenta Gdańska Pawła Abramowicza też niektórych niczego nie nauczyło. Ktoś może powiedzieć, że „nasza chata z kraja”, że te prymitywne i brzydkie „nawalanki” to warszawka lub Gdańsk, ale nie u nas.

Sięgnę więc do złotoryjskich czasów przełomu XX/XXI w. Odłamki bomb, które wskutek działalności głównie Eriki Steinbach słał do siebie Berlin i Warszawa, spadały m.in. na Złotoryję i raziły m.in. mnie, choć nie tylko mnie. Na szczęście Pan Bóg i rozsądni Niemcy nie dopuścili, żeby u nich rządziła A f D. TMZZ nawiązało w tym czasie przyjazną współpracę z byłymi Goldbergerami, w tym z mającym złotoryjski rodowód Herbertem Helmrichem (wówczas przewodniczącym Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej), dzięki czemu miasto bardzo dużo zyskało: m.in. gruntowny remont LO, remont Schroniska Młodzieżowego, Pałacyk Nad Zalewem, ośrodek badawczy TMZZ, wiele wydawnictw dotyczących historii Złotoryi (dotację wojewody W. Krochmala na jedno z nich złotoryjski UM po prostu zatrzymał!). Koledzy ze stowarzyszenia przychylali się do mojego pomysłu, aby H. Helmrichowi nadać honorowe obywatelstwo Złotoryi. Z tego pomysłu wyszło tylko to, że jako germanofila zwolniono mnie z pracy w Urzędzie Miejskim z wydziału promocji miasta (do obywatelstwa H. Helmricha „dorzucono” pracę nad książką o jego rodzinie, klasy dwujęzyczne LO, pomnik Trozendorfa i książkę o nim, Ścieżkę św. Jadwigi – bo to przecież Niemka, Ośrodek TMZZ też rzekomo kierowałem ku niemieckości, …). W wydziale promocji odpowiadałem za kontakty międzynarodowe Złotoryi i czyniłem to z moją najlepszą wiarą, wiedzą i obiektywizmem. Złotoryja podpisała umowę partnerską z miastem czeskim – Mimoniem, która trwa nadal z bardzo dobrymi, wartościowymi efektami. Podpisała też długo negocjowaną umowę partnerską z ukraińskim historycznym Buczaczem (ówczesne zmiany na Ukrainie, a także zmiany nastawienia u nas w mieście zgasiły tę zarysowującą się pięknie współpracę). Chcę uczynić sprawę jasną: to nie o mnie chodzi, lecz o problem, o atmosferę. Wiadomo, że tak jak wtedy (i dziś?) pojęcie „polenfreundlich” ma w Niemczech znaczenie pejoratywne, to w Polsce równoważy go „germanofil”. I nie wytworzył jej i nie zwolnił mnie ówczesny burmistrz (przy Ścieżce nawet pomagał), to tzw. polityczne otoczenie. „Gazeta Złotoryjska” nie mogła nawet wymienić mojego nazwiska jako pomysłodawcy i realizatora Ścieżki. Nie wolno było być obiektywnym – należało być przeciw. Musiałem (!) pracować, aby dorobić do lichej nauczycielskiej emerytury. Poszedłem więc tam, gdzie to wówczas było możliwe – jako umundurowany stróż nocny u „Siepera”. I ma PiS rację zarzucając PO umowy śmieciowe. Moja nocna godzina była warta 5,10 zł, a po potrąceniu podatku aż 3,50/1 godz. (to nie agitacja polityczna, to stwierdzenie faktów). Wysokość stawki ustalał nie niemiecki właściciel zakładu, lecz polska firma „Piast”.

Takie wieści o mnie czytała w prasie (moich wyjaśnień nie opublikowano) lub słyszała jako uczennica klasy bilingualnej naszego LO, a następnie jako studentka germanistyki Magdalena Młyńczak. Jako licealistka nie obawiała się skorzystać z zaproszeń na sympozja związane z Jadwigą Śląską i utrzymywać kontaktów z muzeami śląskimi. Kogóż mogła spotkać na tej naukowej jadwiżańskiej ścieżce życiowej. Thomas Maruck był tym „kimś”. Od roku 2007 są już nie tylko przyjaciółmi, lecz szczęśliwym małżeństwem. A od 5. lat już także rodzicami ślicznej dziewczynki. A jej imię w kontekście choćby tego tematu jest nie tylko symboliczne lecz realne:

JADWIGA AGNES Maruck
Tak, jak Jadwiga Śląska mówi dwoma (na razie) językami. Thomas też biegle mówi po polsku. Mieszkają w Jauernick (Jawornik). Był taki plan, iż cała „trójka” pod wodzą babci Agnieszki („przekazała” imię wnuczce) będzie na odczycie o Jadwidze Śląskiej (26 VIII 2023) oraz na XXV Rajdzie Jadwiżańskim (6 X 2023). Istotne przyczyny uniemożliwiły im przyjazd, więc musi wystarczyć zdjęcie (w następnym roku rozpoczną drugą rajdową „25”). W roku 2004 wzdłuż Ścieżki posadzono (w kwietniu) i „ochrzczono” (w październiku) „drzewka pojednania, przyjaźni i współpracy”. Ale to może być nie tylko wizualizacja sprawy. Także w życiu wśród ludzi możliwe jest pojednanie, przyjaźń, współpraca. Możliwa jest też miłość i jak mówi św. Paweł w „Hymnie o miłości”: „Ona jest najważniejsza”.

Alfred Michler
6 X 2023


PS: W omawianym 10-leciu ani ja, ani TMZZ nie zmieniło charakteru, ani formuły pracy i współpracy, a Herbertowi Helmrichowi Złotoryja przyznała jednak tytuł Honorowego Obywatela Złotoryi. Co się więc zmieniło? W Złotoryi zmieniły się władze i w roku 2011, w roku 800-lecia H. Helmrich otrzymał ten zaszczytny tytuł, a na jego pogrzeb (2018 r.) oprócz delegacji TMZZ i PBKZ udali się dwaj burmistrzowie Złotoryi (J. Żurawski i R. Pawłowski).