Franciszek Wierzbicki

Franciszek Wierzbicki (1930-2024) to jeden z niewielu pedagogów, których zaliczam do grona wybitnych, wielkich dyrektorów szkół dużego powiatu złotoryjskiego. To moja ocena – oświatowca i wieloletniego administratora oświaty na różnych szczeblach. Wielkości nie mierzę długością sprawowania funkcji dyrektora lub wielkością placówki. Na tę ocenę składa się rozumienie sprawowanej przez siebie funkcji i społecznej roli kierowanej przez siebie placówki, nie tylko jako szkoły, ale także jako instytucji pełniącej w środowisku jeszcze inne funkcje. Franciszka zaliczam do drugiej generacji pionierów złotoryjskiej oświaty. Pierwsza generacja pionierów oświaty zakładała i organizowała szkoły, często nie pytając, kto i kiedy im to wynagrodzi. Uprawiali tę oświatową niwę „radłem i sochą”. Druga generacja przejęła te ich skromne szkółki i wyniosła je na poziom europejski. Obok Franciszka Wierzbickiego stawiam również m.in. Michała Orłowskiego, Barbarę i Józefa Górzańskich, Władysława Piórkowskiego, Danutę Jamrozik, Stanisława Napiórkowskiego, Edwarda Kwapisza. 

Franciszek Wierzbicki to Kresowiak. Urodził się 29 kwietnia 1930 r. w niewielkiej wiosce Karnaczówce na Wołyniu. Piekło rzezi wołyńskiej przeżywał prawie świadomie, już jako kilkunastoletni chłopiec. Ludność pochodzenia polskiego ratowała się w różny sposób – dziadkom Franciszka nie udało się uniknąć śmierci.Ojciec natomiast zdecydował słusznie o  ucieczce do Tarnopola wzdłuż torów kolejowych – pojedynczo, aby ustrzec się przed ewentualną zagładą rodziny w przypadku, gdyby złapano całą grupę. Z Tarnopola dotarli stosunkowo późno – w 1948 r. na tzw. Ziemie Odzyskane. Pierwszym przystankiem był Świebodzin. Po podstawówce Franciszek kontynuował naukę w Liceum Pedagogicznym, gdzie poznał swoją pierwszą żonę Annę. Studia na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył z tytułem magistra historii. Z żoną Anną doczekali się trzech córek. Wychowali Bożenę (nie żyje), Jolantę (Poznań) i Ewę (Lubin). W wieku 25 lat (1955 r.) Franciszek zostal dyrektorem dużej szkoły podstawowej w Wilkowie - Osiedlu. Jako młody mężczyzna nie celebrował tej funkcji, lecz sam - swoją wielką pracą potrafił zmobilizować zespół pedagogiczny i doprowadzić placówkę do przodujących w  powiecie. A nawet wśród wiejskich szkół do przodujących w  ówczesnym województwie wrocławskim. Za jego kadencji szkoła była najliczniejsza: 1967/68 - 527 uczniów, 1968/69 - 521 uczniów. W latach 70. XX wieku mówiono, że jedyną stałą w  oświacie jest jej zmienność.Takim zmianom podlegała także szkoła w Wilkowie i  znakomicie im sprostała. W  1970 r. szkoła stała się ośrodkiem szkolno-wychowawczym, natomiast w  latach 1973-85 jako Zbiorcza Szkoła Gminna obejmowała szkoły w Wilkowie, Rokitnicy, Prusicach, Gierałtowcu i Lubiatowie. I nie była to li tylko kosmetyczna zmiana, wyrażona zmianą szyldu. Tym zmianom i potrzebom dyrektor Wierzbicki sprostał. Jego szkoła nie ograniczala się do nauki rachunków, pisania i czytania, ale odpowiadała ideom, którym hołdował jej patron Stanisław Staszic. Nie każda placówka (nawet miejska) prowadziła u siebie chór szkolny, potrafiła i chciała przygarnąć pod swój dach społeczne ognisko muzyczne i  akrobatów, zorganizować na wysokim poziomie możliwości uprawiania sportu w sali sportowej lub na boiskach na wolnym powietrzu, prowadzić odkryty basen, ogródek gospodarczy, co również było raczej rzadkością. 

Wierzbiccy byli rodziną nauczycielską. Anna prowadziła przez kilkanaście lat (1971-84) Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, który po przekształceniu stał się Domem Dziecka im. Jana Wyrzykowskiego.Niestety nieuleczalna, ciężka choroba nie pozwoliła jej na kontynuowanie pracy. Odeszła w 1989 r., pozostawiająć Franciszka i córki w bolesnym osamotnieniu. Franciszek był już wtedy na emeryturze (od 1984 r.), ale zgodził się przyjąć funkcję zastępcy Inspektora Oświaty. Byłem blisko jego cierpienia i rozterek. Razem z  ukochaną Dasią odeszła część jego samego. Po kilku latach po śmierci Anny Franciszek zawarł nowy związek małzeński z Marią. Przeżył Annę o 25 lat. Zmarł 8 marca 2024 r. Spoczęli we wspólnym grobie na złotoryjskim cmentarzu. 

Franciszka interesował polityka, ale studiował też „Biblię”, chociaż jednoznacznie był ateistą. Wielce zasłużył się oświacie i wychowaniu. Zewnętrznym tego wyrazem sę przyznane mu nagrody, wyróżnienia i odznaczenia, m.in.Brązowy, Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Złota odznaka ZNP, Odznaka „Zasłużony dla Oświaty Województwa Legnickiego”, Order Polonia Restituta. 

Alfred Michler