MEMENTO MORI

EINGANG ZUR RUHE 

Pierwszy napis nad bramą główną cmentarza informuje nas, że „wchodzimy w strefę ciszy”, zaś drugi nad portalem Kościoła św. Mikołaja, przypomina, abyśmy „pamiętali, że umrzemy”. Prawdopodobnie już nie zwracamy na te napisy uwagi, a jeśli je dostrzegamy, nie zawsze rozumiemy w pełni ich treści oraz znaczenia. Jeszcze innych może drażnić, że zachowano napis (ten drugi) w języku niemieckim. 

 To sprawy jakby zaprzeszłe. Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, utrzymując się w atmosferze nekropolii (i tych słów), dodało od siebie pewne istotne elementy.   Już w połowie lat 80. XX w., kiedy gołym okiem było widać, że zarządzająca Kościołem św. Mikołaja Parafia Kościoła Polsko-Katolickiego nie jest i nie będzie w stanie utrzymać świątyni w należytym stanie (niewielka i zmniejszająca się liczba wyznawców) wystąpiło do naczelnika miasta oraz proboszcza Parafii św. Jadwigi z propozycją podjęcia rozmów z Parafią Polsko-Katolicką w sprawie przekazania kościoła Parafii Jadwiżańskiej.  
Rozmowy takie podjęto w 1987 r. i chociaż trwały 15 lat, to w roku 2000 zakończyły się pomyślnie. W remoncie i renowacji kościoła TMZZ pomagało stosownie do naszych możliwości i wiedzy historycznej. 

Stowarzyszenie podjęło również własne działania, w wyniku których złotoryjski cmentarz wzbogacił się o nowe, trwałe obiekty. W roku 2011 - z okazji 800-lecia nadania Złotoryi praw miejskich, dzięki   własnym działaniom i zdobytym środkom zewnętrznym, wyremontowano mauzoleum (1834) rodziny Seibt oraz wyposażono je (krata, tablice dwujęzyczne), w wyniku czego mamy dziś Kaplicę Pojednania (pod względem formalno - prawnym należy do Parafii św. Jadwigi, ale merytorycznie opiekę nad nią sprawuje TMZZ). Warto przytoczyć inskrypcje umieszczone na tabliczkach: 

„Pamiętajmy w modlitwie o wszystkich, którzy tu przed nami żyli i tu znaleźli miejsce swojego ostatniego spoczynku”. 

Istnieje zgodna współpraca między TMZZ a Klasztorem Franciszkanów. Zadaszenie kaplicy od kilku lat szwankowało i woda deszczowa poczyniła spore szkody w jej wnętrzu. Wspólnie wystąpiliśmy o wsparcie do Urzędu Miejskiego, gdyż w pojedynkę żadna ze stron nie podoła finansowo robotom, które należy wykonać. Brat Gwardian, nie zważając na porę jesienno - zimową, wyprzedzająco podjął już działania, licząc na wsparcie, które umożliwi realizację pełnego zakresu prac.

Prawie wszyscy odwiedzający cmentarz muszą przejść obok kościoła św.  Mikołaja. Pierwsi mieszkańcy Złotoryi (Kresowianie i z Polski Centralnej) przez 40 lat- do roku 1995, przechodzili także, idąc aleją główną obok obelisku z XIX wieku. Ten obelisk przez Goldbergerów nie został nazwany. Około 1995 r. został on skradziony, pozostał jedynie cokół, na którym ktoś anonimowy (może skruszony złodziej?) postawił figurę Chrystusa. Tego obelisku 50 lat po wojnie nie wywieźli Niemcy, jak dzwony kościelne w 1942 roku, nie zniszczyli go również radzieccy żołnierze. To z pewnością dzieło rąk polskich, choć niekoniecznie złotoryjskich. Przez prawie 30 lat ogołocony cokół zaświadczał o zbrodni jakiejś hieny cmentarnej. O jej zatarcie postarało się TMZZ, choć są w Złotoryi organizacje lub instytucje właściwsze do tego, aby zająć się taką sprawą. Dzięki funduszowi obywatelskiemu Urzędu Miejskiego oraz na podstawie dostępnych nam zdjęć, kamieniarz z Nowej Wsi Grodziskiej - Paweł Zatwardnicki wykonał replikę XIX- wiecznego obelisku, który wiosną 2022 r. został odsłonięty i poświęcony (stoi po przeciwnej stronie alejki- naprzeciw swojego pierwowzoru). TMZZ „ochrzciło’’ ten nowy obiekt Obeliskiem Ludzkiego Przemijania.  Przemawia on do nas tzw. językiem wizualnym.

„Komu bije dzwon”. Ten tytuł powieści Ernesta Hemingwaya znają osoby, nie tylko oczytane lub z wyższym wykształceniem, lecz ze zrozumieniem istoty tej powieści oraz samego tytułu bywa już różnie. A więc krótkie przypomnienie: Właściwie ojcem tych słów jest żyjący na przełomie XVI/XVII w. angielski poeta, a zarazem kaznodzieja i duchowny katolicki John Donne i zawarł je w takim wersie: „Nigdy nie pytaj komu bije dzwon; on bije tobie”.   Na rogu Kościoła św. Mikołaja, na wysokości 3 metrów naprzeciw Obelisku Ludzkiego Przemijania, wisiał niewielki dzwon używany w trakcie odprowadzania zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku. Musieli go widzieć i znać jego głos ostatni Goldbergerzy i być może pierwsi złotoryjanie (1945 – 1946). Dziś pozostały po nim jedynie elementy przytrzymujące dzwon przy ścianie. W jakim czasie i okolicznościach dzwon został skradziony (to chyba najpewniejsza wersja) nie jest nam wiadomo.  W gronie członków TMZZ coraz śmielej torowała sobie myśl o powrocie do tradycji, czyli o ufundowaniu nowego dzwonu. Jeżeli się nie ma pieniędzy, to łatwiej o ideę, trudniej o realizację. Klasztor i parafia realizują inne wielkie zadania. Kiedy z tym problemem dzieliłem się w rodzinnej grupie (2 VIII 2024, w deszczu) Ireneusz Pyc - były złotoryjanin obecnie mieszkający w Niemczech, krótko i zwięźle oświadczył: „Ja to załatwię”, „Ale my nie mamy, tzn.  TMZZ, pieniędzy na to” – to mój prawie obronny głos. Ale Irek zakończył sprawę, jak zaczął: „Wiem, gdzie i jak to załatwić, pieniądze na to też mam”. Od tej rozmowy nie upłynęło 5 tygodni, jak kuzyn Irka otrzymał Krzysztof Koszałkowski kurierem odlany w Italii dzwon.

Koncepcję jego zawieszenia opracował Józef Banaszek, a wykonała je firma „Miś” Sławomira Tomalaka. Wewnętrzny konkurs wśród zakonników oraz członków TMZZ przesądził, że dzwon otrzymał imię Mikołaj.  Moment zawieszenia i poświęcenia nastąpi oficjalnie 8 kwietnia 2025 r. w trakcie skromnej uroczystości jego poświęcenia. 

Alfred Michler, 4.03.2025 r.