CZERWONA GWIAZDA NAD ZŁOTORYJĄ
Wspomnienia Goldbergera A. Thomczika z lat 1945/46 cz. III
Polski dyrektor fabryki (był to p. Miszczak – AM) rezydował w willi Maxa Neumanna (aktualnie MOPS przy ul. B. Chrobrego – AM), którą wcześniej jakoś uporządkowaliśmy. Ale dyrektora widywaliśmy rzadko. Stwarzał wrażenie bardzo porządnego człowieka i mówił nieco po niemiecku. W zasadzie otrzymywaliśmy wynagrodzenie regularnie – 200,00 zł miesięcznie. Jedzenia nie otrzymywaliśmy. Później Polacy urządzili swego rodzaju kuchnię zakładową dla polskich pracowników; niemieccy otrzymywali dziennie kartoflankę z kromką chleba.
CZERWONA GWIAZDA NAD ZŁOTORYJĄ
Wspomnienia Goldbergera A. Thomczika z lat 1945/46, cz. II
Każdy Niemiec musiał się zameldować w polskiej administracji, która znajdowała się w Landbundhaus (dziś budynek przy zakładzie fotograficznym Filarowski na Dolnym Rynku – AM) i stawić się do pracy. Administracji polskiej przydzieleni byli do pomocy Niemcy, którzy mieli do wypełnienia najgorszy obowiązek, a mianowicie każdego ranka musieli zebrać takie grupy robocze, które tego dnia były potrzebne Rosjanom i Polakom.
ROTER STERN ÜBER ZŁOTORYJA
CZERWONA GWIAZDA NAD ZŁOTORYJĄ
Wspomnienia Artura Thomczika z okresu 1945/46 cz. I
„Kartka z kalendarza” z 13 II 1945 r. zawierała informację o wkroczeniu oddziałów radzieckich do Goldbergu i na teren powiatu. Dzisiejsza „kartka” i następne przedstawiają obraz miasta i życie jego mieszkańców w tym czasie, widziany oczyma byłego mieszkańca Złotoryi – Goldbergera A. Thomczika. Złotoryja była wtedy wielonarodowościowa: byli tu jeszcze Niemcy, wkroczyli i pozostali „Rosjanie”, przybyli już też i zadomowiali się Polacy (głównie z tzw. „centrali”), a później Żydzi.
W świadomości społecznej – tej państwowej i lokalnej – ta data praktycznie nie istnieje. A jest ona niezmiernie istotna: to najtrwalsza reforma rządu Tadeusza Mazowieckiego, której fundament stanowiły pierwsze po II wojnie w pełni DEMOKRATYCZNE WYBORY samorządowe.
W kartce z kalendarza z 13.II.1945 r. przedstawiliśmy wkroczenie oddziałów radzieckich na teren Złotoryi i powiatu. Front radziecki posuwał się szybko dalej na zachód, ale za nim (ok.100 km) pozostał jeszcze „niewyzwolony” Wrocław, który jako twierdza „Festuna Breslau” bronił się nadal. Żołnierze radzieccy już zatknęli swój zwycięski sztandar na gmachu Reichstagu w Berlinie (2.V.1945r.), a więc poddanie twierdzy nastąpiło cztery dni później, niż stolicy III Rzeszy.
Poniżej treść dokumentu przedstawiającego warunki kapitulacji Twierdzy Wrocław:
KARTKA Z KALENDARZA
KANONIZACJA JADWIGI ŚLĄSKIEJ
KIM BYŁA I JEST JADWIGA ŚLĄSKA?
„Przy moście Tumskim we Wrocławiu, wiodącym na Wyspę Piastowską stoi kuta w kamieniu Jadwiga. Stoi na moście łączącym wschodni i zachodni brzeg Odry. Wszystkim przechodniom każe na siebie spoglądać i każe im pomyśleć, że wszyscy są braćmi, na którymkolwiek brzegu mieszkają.”
Kardynał Bolesław Kominek, 1967 r.
W tym dniu, przed 75. laty, do miasta Goldber wkroczyły oddziały armii radzieckiej. Później miasto nazwano Złota Góra, a jeszcze później Złotoryja.
Dlaczego miasto zdobyli czerwonoarmiści, a nie np. wojska amerykańskie? Czy byli to wyzwoliciele, czy zdobywcy? Jak potoczyłyby się ostatni etap wojny, gdyby armia radziecka zatrzymała się np. nad Odrą? Czy nad Kaczawę dotarły skośnookie hindus znad Amuru, Irtyszu lub z Kazachstanu; czy byli to młodzi mężczyźni, których śmierć opłakiwały matki 3 tysiące kilometrów stąd?
Pytań można stawiać wiele. Jeszcze więcej może być odpowiedzi. Złotoryja o tej przełomowej dacie w jej dziejach jakby zapomniała.
Niewielkie miasto na terenie Francji, położone w departamencie Hautes-Pyrenees. Niewiele jest osób, szczególnie wśród wierzących, które nie słyszałyby o nim. A wiedzę tę zdobyli w kościele lub na nauce religii, kiedy ksiądz lub katecheta opowiedział im o prostej dziewczynce Bernadetcie, której 15 lutego 1858 roku w grocie objawiła się Matka Boska. Z czasem Lourdes stało się miejscem międzynarodowych pielgrzymek, po/w czasie których chorzy doznawali cudownych uzdrowień. Pielgrzymował tam kolos świata chrześcijańskiego i globalnego św. Jan Paweł II – jako pierwszy papież, a także np. skromna Ślązaczka z Brożca – moja matka Elżbieta; przywieziona stamtąd figurka Matki Boskiej stanowi cenną pamiątkę rodzinną.
"Długo się zastanawiałem jak zacząć swoje wspomnienia, czy w ogóle je zaczynać? Przecież to pisanie nigdy nie będzie opublikowane, nie jest żadną rewelacją, takich jak ja jest jeszcze dziesiątki tysięcy - jest ich jednak coraz mniej, bo umierają."
Taki jest początek zapisów w pierwszym zeszycie, brulionie zapisanym ręką Jana Łepeckiego "CICHEGO".
Jakie są dalsze słowa, jakie przemyślenia zawarte są na kolejnych kartach?
Od kilku lat członkowie TMZZ spotykają się przy grobach Powstańca Wielkopolskiego, Andrzeja Fiksy (27.XII, 13:00) oraz Powstańca Warszawskiego, Ryszarda Królikowskiego (1.VIII, 17:00). Raduje mnie, że moja inspiracja została przyjęta i ugruntowała się, i młodsza generacja będzie ją kontynuować.
Kiedy w tym roku (1.VIII, 17:00) także staliśmy przy grobie "Wróbelka" – R.Królikowskiego i już prawie się rozstawaliśmy, podeszła do nas pani (wiekiem zbliżona do mojego) i oświadczyła: „W Złotoryi jest jeszcze jeden grób Powstańca Warszawskiego, Pana Łepeckiego’’. Była to dla nas niespodzianka – nazwisko znane, lecz miejsce pochówku niestety nie, tak jak uczestnictwo w warszawskim zrywie powstańczym. Tu mści się jak w przeszłości (niestety do dziś), że często przedstawia się nie obiektywną historię, lecz tzw. politykę historyczną.