W dniu 23 kwietnia 2007 r. odszedł od nas nasz kolega Ryszard Spera.
Z Ryśkiem przewędrowaliśmy po Górach Kaczawskich i innych miejscach dziesiątki kilometrów. Niezwykle poważnie traktował swoją rolę przewodnika i zawsze był świetnie przygotowany do wędrówki. Wcześniej osobiście testował całą trasę, aby nie zaskoczyły nas trudności terenu, a podczas rajdu zaskakiwał wiadomościami merytorycznymi o miejscach, gdzie byliśmy.

W dniu 23 kwietnia 2007 r. odszedł od nas nasz kolega Ryszard Spera.
Z Ryśkiem przewędrowaliśmy po Górach Kaczawskich i innych miejscach dziesiątki kilometrów. Niezwykle poważnie traktował swoją rolę przewodnika i zawsze był świetnie przygotowany do wędrówki. Wcześniej osobiście testował całą trasę, aby nie zaskoczyły nas trudności terenu, a podczas rajdu zaskakiwał wiadomościami merytorycznymi o miejscach, gdzie byliśmy. 
Wędrówki z Ryśkiem nie były łatwe. Długość trasy sięgała zwykle 20 i więcej kilometrów. Sarkaliśmy często podczas rajdu, że tak daleko, albo że tak trudno. Rysiek umiał to zawsze obrócić w żart lub podać istotny powód naszej „męczarni”, dlatego szliśmy z Nim za miesiąc jeszcze raz i jeszcze wiele razy. Potem wielokrotnie wspominaliśmy nasze rajdy i śmialiśmy się z tych tras, które były najtrudniejsze, i które dały nam najbardziej w kość. To były wspaniałe chwile. W naszej pamięci pozostanie ostatni nasz rajd z Ryśkiem trasą z Siedlęcina przez Perłę Zachodu do Jeleniej Góry. Trasa była długa i wspaniała. Był już wtedy bardzo chory, ale szedł równo z nami. Był pogodny, żartowaliśmy. Nie narzekał na nic.  
W ostatnich latach często można go było spotkać w siedzibie Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, m. in. dzięki niemu moglibyśmy być pewni, że przychodzący tutaj nie pozostaną bez pomocy. Pomagał w wielu przedsięwzięciach TMZZ. W ubiegłych sezonach bardzo dużo czasu spędził w wieży widokowej kościoła Mariackiego, gdzie społecznie dyżurował i służył radą turystom.
Wiadomość o Jego śmiertelnej chorobie zaskoczyła wszystkich – aktywny był przecież do ostatniego pobytu w szpitalu. 
Rysiek miał tylko 50 lat! Moglibyśmy przejść razem jeszcze wiele kilometrów i wspólnie zrobić dużo dla Ziemi Złotoryjskiej. Żałujemy, że stało się inaczej. Będziemy o Nim pamiętać. 
Żegnaj, Ryśku!