Ksiądz Jan Twardowski skromny, wielki poeta napisał: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Zostaną po nich buty i telefon głuchy”. Po panu Henryku pozostaną wspomnienia uczniów, nauczycieli, koleżanek i kolegów środowiska - nie tylko złotoryjskiego.
Tak mało jest szczęścia na ziemi, że trzeba zbierać wspomnienia, by w chwilach smutku upajać się nimi jak wodą w chwili pragnienia.

Ostatnie pożegnanie

Po panu Henryku zostanie ból i cierpienie: żony Julii, która będąc w nie najlepszym stanie zdrowia, opiekowała się mężem z całym oddaniem, ukochanego syna Jarka, który pomimo wielu obowiązków służbowych zawsze znalazł czas, by czuwać przy kochanym tacie. W miarę możliwości nie zabrakło także przy dziadku najdroższych wnuków: Krzesimira, Michałka, Stasia i Patryka. Dziś gdzieś tam w zaświatach czekają na swego ojca ukochane córki: Basia, Jola oraz Henia – nauczycielka, dyrektorka, która odeszła 10 lat temu.

Pozwólcie drodzy Państwo, że w wielkim skrócie przybliżę sylwetkę pana Henryka. Pierwsze lata dzieciństwa spędził na Kresach, które wspominał w miarę dobrze. Jednak z ogromną goryczą opowiadał o zesłaniu na Sybir. Los rodziny odmienił się z chwilą przybycia do Polski, a było to w 1946 roku. Pan Henryk kontynuował naukę. Ukończył Uniwersytet Opolski z tytułem magistra historii oraz Podyplomowe Studium Administracji na Uniwersytecie Wrocławskim. W swojej pracy zawodowej pełnił różne i odpowiedzialne funkcje. Był nauczycielem historii. Ukazywał młodzieży, jak gorące i burzliwe były dzieje ojczyste. Był wizytatorem – metodykiem, podinspektorem w Wydziale Oświaty, starszym inspektorem kadr w Kuratorium Oświaty i Wychowania w Legnicy i wreszcie pedagogiem szkolnym w Szkole Podstawowej nr 2, później w Zespole Szkół Ogólnokształcących.

Na stanowisku pedagoga wykazywał szczególna dbałość o sytuację materialną oraz rodzinną swoich podopiecznych. Nie szczędził dla nich czasu. Odwiedzał w domach, wskazywał drogę wyjścia z trudnej sytuacji. Wspierał, pocieszał, bo to po prostu dobry człowiek, serce otwarte dla innych.
Pan Henryk to typ społecznika. Uważał, że słowa nawet najpiękniejsze niewiele znaczą, jeśli w ślad za nimi nie idą czyny. Był komendantem Hufca ZHP, członkiem założycielem Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, ofiarnym członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego, filarem tenorów w Chórze ZNP przy PDK i Chórze Nauczycielskim „Bacalarus”, współorganizatorem Związku Sybiraków. Czynił starania o postawienie pomnika Sybiraków w Złotoryi, jednak choroba przeszkodziła mu w osiągnięciu celu.

Za wyróżniającą oraz rozległą działalność zawodową i społeczną otrzymał wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń, między innymi: Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż za Zasługi dla ZHP, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej, Krzyż Zesłańców Sybiru i Krzyż Obrońców Kresów Wschodnich.

Panie Henryku, jeszcze raz powtórzę, na zawsze pozostanie Pan w naszych sercach, pamięci, wspomnieniach. Był Pan wierny prawdzie i Ziemi Złotoryjskiej, która dziś otuli Pana swym płaszczem.
Droga Rodzino! Człowieka kocha się nawet wtedy, gdy odejdzie, bo śmierć nie jest końcem miłości, tylko ta miłość ma inny wymiar, wyłącznie duchowy.
Poeta napisał: „Kiedy żegnasz przyjaciela nie smuć się, bo jego nieobecność pozwoli ci zrozumieć, co najbardziej w nim kochasz”.
Pogrążonej w bólu  Rodzinie w imieniu wszystkich tu obecnych składam wyrazy głębokiego i szczerego współczucia. Niech Pan spoczywa w pokoju.

Janina Romanowska
w imieniu środowiska nauczycielskiego