Epidemia lub pandemia są sprawą dramatyczną; złotoryjska zaraza z roku 1553 problemem nader poważnym. Nie należy ich zatem traktować lekko i nie chcę tego czynić, chociaż tytuł może sugerować co innego. Będzie jednak z przymrużeniem oka – obu oczu…

Pierwsze oko

W czasie Wigilii w Rynku, szczególnie w pierwszych edycjach, w osoby śpiewających siedmiu mieszczan wcielały się tenory i basy „Bacalarusa” (soprany i alty mieszały się z „pospólstwem”). Zdarzyło się jednak w roku 1997, że któryś z etatowych dotąd mieszczan w ostatniej chwili w Wigilii uczestniczyć nie mógł. Gorączkowe poszukiwania doprowadziły mnie do Józefa Banaszka, a jego wykręty, że śpiewa wyłącznie na imieninach i to tylko „100 lat”, zostały „oddalone”. Zresztą Józef nigdy pomocy nie odmawia, a w końcu był też radnym! Pozwoliliśmy mu na pociechę jako beniaminkowi wybrać strój. I stanął Józef na scenie na Rynku. I śpiewaliśmy. A po śpiewie wiceburmistrz Bogumiła Bobrek w pomieszczeniach byłego OSiRu (dziś jest tam sklep mięsny), gdzie była garderoba „artystów” poczęstowała „mieszczan” przednim trunkiem. Dobrze, że nie przed śpiewem…

W gronie TMZZ trzech z nas nazywano „braćmi zakonnymi”: Roman z Poznania, Józef ze Złotej Góry i Alfred z Góry św. Anny. „Brat” Roman z wrodzoną sympatią i dociekliwością zrecenzował nasz występ: „Ogólnie było dobrze, ale najlepiej wypadł Józef – sylwetką on najbardziej pasował do wygłodzonych Goldbergerów”. Rzeczywiście Józef wtedy był bardzo szczupły – nie dziwota, dopiero zaczął karierę radnego.

Około 2011 roku doszedł czwarty „brat”, kiedy Kopacze przyjęli Herberta Herberta Helmricha do Bractwa. Był to więc „Bruder Herbert”. I tak w chwilach swobodnych rozmów zwracaliśmy się do niego; „bruder” to przecież nasz „brat”. Na taki luz mogliśmy sobie wtedy pozwolić, bo o. Bogdan przybędzie ze swoimi braćmi Franciszkanami dopiero w r. 2014 – stąd nasza swoboda…

Drugie oko

Udział w śpiewach to pierwszy krok Józefa w łączeniu historii ze współczesnością. W obecnej kadencji Józef jest również radnym i powierzono mu ważną funkcję przewodniczącego komisji budżetu i finansów. Jednak na cały świat i na tę kadencję Rady Miejskiej w roku 2019 „napadł” koronawirus. Radni uczestniczą w posiedzeniach rady w formie oneline. Józef Banaszek czyni to zawsze w towarzystwie „siedmiu ostatnich mieszczan” (fot.). Stąd trochę niestosownie do trudnych czasów pozwoliłem sobie na taki tekst. Jeżeli Józef lub ktoś z czytelników poczuł się nim urażony wyrażam ubolewanie.

Alfred Michler
maj 2021

P.S. Obraz „ostatnich siedmiu mieszczan” autorstwa Goldbergera P. Beckera podarowali TMZZ Państwo Longina i Kazimierz Rutowie. TMZZ już taki obraz posiada więc postanowiliśmy go przekazać do zbiorów franciszkańskich Kościoła św. Jadwigi, ale wcześniej radny J. Banaszek przygotowuje obraz przed jego przekazaniem od strony technicznej.

Skład komputerowy: Krystyna Rybicka                                                                                                                  
Korekta tekstu: Urszula Gałązka