Pod koniec września 2022 r. spadła ostatnia kartka z kalendarza dwóch zasłużonych złotoryjan. Obydwaj byli mocno związani z działalnością sportową i czynnie uprawiali sport, toteż możemy powiedzieć, że „przebiegli na drugi brzeg”. 

JERZY MARKOWSKI

Wspomnienie

„Scyzoryk” z ziemi kieleckiej z charakteru zupełnie nieostry, lecz niezwykle solidny. Ziemię Świętokrzyską i rodzinny Staszów opuścił dla Dolnego Śląska i Złotoryi. Początkowo związał się z naszym firmowym zakładem ZG „Lena”, obejmując ważną funkcję kierownika transportu. Następnie przez długie lata pracował w złotoryjskich kamieniołomach.

Wykonując niełatwe obowiązki zawodowo – służbowe znajdował także czas na zajęcia pozazawodowe, związane przede wszystkim z kulturą fizyczną. Młodsze pokolenia złotoryjan może nie znają nawet Jego nazwiska, bo wiele osób z lat 60., 70., i 80. zostało już skutecznie „wygumkowanych”. Toteż będą zaskoczeni (może mile?), że jednak przed nimi też ktoś był, aktywnie działał i coś pozytywnego osiągnął.

W latach 50. XX w. J. Markowski uczestniczył czynnie i systematycznie w rozgrywkach piłki siatkowej, natomiast na początku lat 60. XX w. On założył sekcję piłki siatkowej nie tylko w celu „pogrania po pracy”. Grupa przeistoczyła się w klub sportowy LZS „Zieloni”, która uzyskała wsparcie PGR Złotoryja (ul. Chojnowska) i uczestniczyła z powodzeniem w rozgrywkach okręgu wrocławskiego. Wokół Jerzego skupili się wówczas m.in. A. Maszczak, J. Bryś, W. Czerteżyński, E. Lubański, R. Jeżak, Z. Kwakszyc, Z. Perlak. Smutne, ale z tej grupy pozostał z nami już tylko ten pierwszy.

Kiedy tworzyły się w latach 70. XX w. zawiązki tenisa ziemnego Jurek też w tym uczestniczył. Jego żywiołem poza kulturą fizyczną było majsterkowanie, ale nie na zasadzie „młotek, obcęgi”. Jego garaż przy ul. Słonecznej był wysokiej klasy pracownią mechaniczną. Ruch, niezwykle uporządkowany i higieniczny tryb życia pozwoliły mu osiągnąć wiek 95. lat. Przed kilkoma laty Jerzy z żoną Janiną podążyli za dziećmi, a głównie wnukami do Poznania. I tam dożył swoich dni. Ale Jego wolą było być pochowanym w Złotoryi. Jego wolę spełniono; syn Andrzej z żoną Bogumiłą uczynili zadość Jego życzeniu – 16 września złożono urnę z prochami na złotoryjskiej Górze Mikołaja i niech Mu ona zapewni spokój i spoczynek wieczny. 

Alfred Michler 


TADEUSZ KUCZYŃSKI 

Wspomnienie

Nawet najmniej przychylni nie mogą powiedzieć, że nie był ojcem i założycielem złotoryjskiego tenisa; począwszy od „odbijania” piłki i „biegania z rakietą” na korcie, na pl. Zacisze do kompletu kortów przy ul. M. Konopnickiej i wprowadzenia drużyny do I ligi centralnej oraz zdobycia przez naszych zawodników – złotoryjan – mistrzostwa Polski. To tylko kamienie węgielne.

Z urodzenia „wilniuk”, z wyboru złotoryjanin. W Złotoryi ukończył „jedynkę”, a następne etapy edukacji osadziły go w branży budowlanej. Pełnił różne funkcje w nadzorze budowlanym; sporo złotoryjskich bloków mieszkalnych lub innych obiektów „miał na oku”. Niezależnie od zawodu prawie stale związany był ze sportem. Trzeba powiedzieć dla ścisłości historycznej, że T. Kuczyński właściwie przystał do dwóch złotoryjskich „rakietowców” - Jana Brysia i Karola Pluty. Ale poszedł dalej – przy „trójce” założył sekcję tenisa (czy dziś byłoby to gdziekolwiek możliwe?), która niebawem stała się sekcją MKS „Aurum” (obok l.a. i akrobatyki) i po różnych zakosach stworzyła podwaliny pod dzisiejsze pierwszoligowe ZTT „Aurum” (inne detale biograficzne – patrz: M.A. Michlerowie, Aurimontanie Goldbergerzy Złotoryjanie – w TMZZ).

Tadeusz Kuczyński przystał do pionierów, ale potrafił również spowodować, że do Niego też przystali inni; w pierwszej kolejności A. Tatko i synowie Jacek i Witold, a dziś jest to już grupa prawie profesjonalnych aktywistów. Wyniki przyszły dość szybko – w klasyfikacji generalnej za rok 1984 MKS „Aurum” na 94 sklasyfikowane kluby zajął 23. miejsce; w roku 1983 Marek Kaczyński wygrał Ogólnopolską Spartakiadę Młodzieży, a jego siostra Małgorzata (1984) indywidualnie była już 9; w roku 1995 Mariusz Zieliński został mistrzem Polski w kategorii do 21. lat. Ciekawostka: o M.Kaczyńską ubiegał się silny klub „KKT” Wrocław i z T. Kuczyńskim uzgadnialiśmy (byłem skretarzem klubu) jej transfer (pierwszy w historii) za jakiś sprzęt, którego w Złotoryi stale brakowało, bo klub był biedny. Tych kilka faktów przedstawiam głównie młodym, aby pokazać, że nawet bez wielkich pieniędzy można sporo (i nie tylko w sporcie) osiągnąć. Przede wszystkim trzeba chcieć.

Tadeusz Kuczyński dożył 84. lat. Jego prochy złożono na złotoryjskim cmentarzu 29 września 2022 roku.

Alfred Michler